BURZA
Stoję przy oknie ciemną nocą,
patrzę na cudne zjawisko,
Burza za oknem się pojawiła,
deszczem i wiatrem świat obudziła.
Z dala głośne słychać pomruki,
są coraz bliżej i bliżej.
Ne siłę wdarły się w nocy mrok,
by zmącić jej spokój i ciszę.
Wtem błyskawicy ognisty blask
rani czerń nieba głęboko tak,
jak serce miłości spragnione,
przeszywa ból, gdy jest odrzucone.
Potem druga i trzecia pręga
rozświetla ciemną nocy szatę.
Tak, burza to wielka potęga,
potrafi zawładnąć światem.
Jest dumna, groźna i piękna,
pokonać jej nikt nie potrafi.
Jak wielkiej miłości potęga,
co serce ogniem trawi.
I nagle wszystko ucichło,
odeszła tam, skąd przyszła.
ciszę i spokój nocy wróciła
i cały świat na nowo uśpiła.
Lecz w mej pamięci zostały
te pręgi, co niebo szarpały
i w moje życie ponure,
iskierkę nadziei wlały.